Reklama
Gazetka promocyjna Rossmann - ważna 01.12 do 31.12.2022
Reklama
Reklama
Więcej poezji i życzliwości z Jackiem Borusińskim rozmawia Paulina Stolarek Jestem nostalgikiem. Tęsknię za czasami Kabaretu Starszych Panów – mówi Jacek Borusiński z kabaretu Mumio. – Blisko nam do poezji i człowieka, daleko do polityki. C ałkiem niedługo święta Bożego Narodzenia. Czy Jacka Borusińskiego też ogarnia przedświąteczna gorączka i ekscytacja? Pytam o życie prywatne, nie o zawodowe. Tak, choć staram się nad tym panować. To są takie miłe święta, że się na nie czeka, ale też dobrze by było, żeby nie powszedniały. Ja na przykład choinkę kupuję tuż przed Wigilią. A jak z prezentami? Zakupy na ostatnią chwilę, czy ma pan opracowaną całoroczną logistykę? Prezentów szukam zawsze w ostatniej chwili, niestety. Czasami wychodzi z nimi lepiej, czasami gorzej. Ale zawsze jednak się udaje i prezenty są. Sam też pan na nie czeka? Święta mają to do siebie, że bardzo skupiamy się na dzieciach. I człowiek o sobie samym trochę zapomina. Ale zawsze znajduję pod choinką coś ciekawego. Choć przyznam, że zdarzały się takie lata, gdy żona do mnie mówiła: „Nie dam rady, zrób sobie sam jakiś prezent”. I tak bywało. No, ale prezent to jednak, moim zdaniem, powinna być niespodzianka. A dzieci, których ma pan czworo, wierzą, że prezenty przynosi Mikołaj? Moje dzieci mają od 10 do 22 lat, więc już chyba wszystkie zostały uświadomione przez kolegów i koleżanki, że za to, co trafia pod choinkę, odpowiedzialni są rodzice, a nie Mikołaj czy Aniołek, bo to zależy przecież od tradycji. W moim dzieciństwie to był Aniołek. Mama kultywowała taki fajny zwyczaj: prezenty były oczywiście po kolacji i dopiero wtedy, kiedy dzieci sprawdziły, że na rozsypanej na parapecie mące został ślad stopy Aniołka. Ja też tak robiłem w moim domu, z moimi dziećmi. I one to zawsze strasznie lubiły. To trzeba było oczywiście sprytnie zorganizować, dzieci leciały na górę sprawdzać, były emocje, radość. I do tej pory, jak na święta przyjeżdża do nas ktoś z małymi dziećmi, to tak robimy. Ta stopa odciśnięta w mące jest ważnym elementem naszej tradycji. I chociaż moje dzieci wiedzą, że to taka zabawa, to nadal ją cenią. Wszyscy mamy nadzieję, że to będą wreszcie takie prawdziwe święta, już bez pandemicznych lęków. A jak pan i Mumio przetrwaliście epokę covidu? Trudne to było. Jest przecież tak, że kiedy na świecie dzieje się coś, co budzi niepokój, to pierwszą rzeczą, z jakiej ludzie rezygnują, są luksusy. Czyli także kultura. Bo raczej wtedy myślimy o tym, za co kupić bułkę czy jak zapłacić za gaz, niż o rozryw- 94 094-097_Wywiad Borusinski.indd 94 07/10/2022 15:15