Reklama
Gazetka promocyjna Rossmann - ważna 13.11 do 27.11.2024
Reklama
Reklama
w życiu, że nie szukam w sobie rzeczy do poprawy. Wiem, kim jestem. Wiem, co zrobiłem, i nikomu nie muszę się z niczego tłumaczyć. Żyję swoim życiem i cieszę się z tego, co mam. Nie myślę o tym, co jeszcze można mieć. Biorę życie takim, jakie jest. Czy pasje — twoją jest piłka nożna - pomagają być szczęśliwszym? Tak. Myślę, że każdy człowiek ma jakąś pasję, ale nie wszyscy potrafią ją odkryć. Nasze codzienne środowisko, rodzina, znajomi, ma wpływ na to, czym się interesujemy. Pasja to coś, co robisz z ochotą, nie jesteś do tego przymuszany. Realizujesz ją zawsze na sto procent, bo sprawia ci satysfakcję. Jesteś już na „sportowej emeryturze". Czy przejście na tę drugą stronę, odejście od czynnego uprawiania futbolu, było dla ciebie trudnym doświadczeniem? Przygotowywałem się do zakończenia kariery, ale i tak, gdy w końcu nadszedł ten moment, zacząłem się zastanawiać, co mam teraz ze sobą zrobić? Jeśli przez ponad 20 lat żyłem w reżimie treningo- wym, niczym w wojsku = pracowałem codziennie według schematu: rano pobudka, później trening, a nad głową wymagający trener — i w pewnym momencie to się skończyło, to trudno było mi się zmobilizować do zrobienia jakiegoś rygorystyczne- go planu. Wielkim plusem zakończenia kariery jest to, że więcej czasu spędzam z rodziną. Wreszcie co- dzienny plan układamy pod dzieci, a nie pod mój klubowy harmonogram. Na razie nie tęsknię za futbolem, najwidoczniej jeszcze nie odpocząłem wystarczająco na emeryturze. Myślę o przyszłości, szukam swojej dalszej drogi i zastanawiam się, co może być dla mnie najlepsze. Potrzebuję więcej czasu. W takim razie, jakim człowiekiem jest Kuba Błaszczykowski - już nie piłkarz: Na pewno jestem osobą zajętą. To nie jest tak, że jak skończyłem grać w piłkę nożną, to mam całe dni wolne. Mam sporo obowiązków, które zabie- rają czas. Po piłkarskim życiu na dużej adrenalinie 8 ROSSMANN niedobrze byłoby się odciąć od wszystkie- go i funkcjonować tylko w domu. Na razie nie odkryłem w sobie nowego hobby, ale też go nie szukam i nie potrzebuję. Jest mi dobrze tak, jak jest. Pewne rzeczy przyjdą same. Jak wygląda twoja codzienność? Najlepsze w tym wszystkim jest to, że to ja decydu- ję — co, gdzie, kiedy. Wcześniej to klub decydował za mnie. Żona rano zawozi dzieci do szkoły, a ja je po południu odbieram. Oczywiście mam też biznesy, których muszę pilnować i poświęcać im CZAS. Na zakończenie: co ty, jako doświad- czony sportowiec, powiedziałbyś tym początkującym? Pewnych rzeczy po prostu musisz się nauczyć. To nie przyjdzie od razu. Człowiek nabiera do- świadczenia i później z niego korzysta. W pewnym momencie wie, co jest dla niego dobre, a co nie. Co pomaga, a co przeszkadza, żeby zaliczyć kolejny dobry mecz. A jakie metody działały u ciebie? Przestałem czytać artykuły na swój temat. Wiadomo, zupełnie nie dało się tego wyelimino- wać, ale przeczytany tekst w mediach nie miał już na mnie kompletnie wpływu. Podkreślam, że to trudna rzecz, aby się z tego wyłączyć. Przecież funkcjonujesz w sportowym środowisku. Jednak możesz założyć na siebie taki niewidzialny kom- binezon ochronny. Dzięki temu te wszystkie bodźce, które mogą spowodować, że zabraknie ci pewności siebie, które wytrącą cię z odpowiednie- go poziomu koncentracji, nie będą do ciebie już dochodziły. Porażki są wpisane w sport, najważniejsze jest to, co z tych porażek możesz wyciągnąć, czego się na nich nauczyć. Z reguły to one uczą najwięcej. Grałem wiele meczów słabszych niż drużyna prze- ciwna, ale je wygrywałem. Wiele spotkań grałem lepiej niż rywale, lecz schodziłem z boiska poko- nany. To są paradoksy, jednak w każdym sporcie tak jest. Najwazniejsze jest to, żeby się nie podda- wać. Jeśli się nie poddasz, to moment zwycięstwa w końcu przyjdzie. To najwazniejsza rzecz, która cechuje tylko tych najlepszych. © Nowa misja