Reklama

Gazetka promocyjna Rossmann - ważna 13.11 do 27.11.2024

Gazetka promocyjna Rossmann - ważna 13.11 do 27.11.2024 - strona 5 - produkty: Babka, Deser, Dzieci, Gin, Gra, Groch, Grzyby, Gwiazda, Kiełbasa, Obrus, Piec, Por, Rama, Rodzynki, Ryba, Ser, Tatra, Zdrowie, Ziemniaki, Zupa, Zwierzęta

Reklama


Reklama

Reklama

Malutkie paluszki, wierzcie na słowo, z kazdej babki potrafiły wygrzebać najdrobniejsze rodzynki, ciasta więc piekło się w ostatniej chwili. Dawniej na góralskim stole nikt też nie widział dwunastu dań. Nikt też nie zachlapał obrusu barsz- czem, bo zwyczajnie go nie było. Królowała zupa grzybowa z kluskami (czyli lanym ciastem). Grzyby przecież, w przeciwieństwie do buraków, rosły w lasach, kluski zaś łatwo było zatrzeć. Uszka? Też mi wymysł! „Szkoda czasu i atłasu” Ryba? Fuj! Nigdy w życiu! „Toż to gady!” — mówili ze wstrętem górale, brzydząc się gada tknąć, a co dopiero go jeść. Moja mama do dziś na rybkę patrzy krzywym okiem. Dawniej na góralskim wigilijnym stole stało to, co dało się wyhodować pod Tatrami. A że było tego niewiele, jedzono głównie grule, czyli ziemniaki, kapustę z grochem, kapustę z grzybami, ewentual- nie łazanki z kapustką. Słowem, dominowały mącz- no-warzywne wariacje. Wszystko naturalnie postne, bez grama zwierzęcego tłuszczu. Na deser kompot z suszonych owoców, kluski z makiem, czasami też zupa z suszonych śliwek, oczywiście z... kluskami. I babka z bakaliami — jeśli jakieś zostały. Do stołu zasiadało się z pierwszą gwiazd- ką. Wypatrywały jej, stojąc przed chałupą, panny, nasłuchu jąc jednocześnie, z której strony zaszcze- ka pies. $tamtąd bowiem miał nadejść przyszły narzeczony. Dziś stoły uginają się od potraw I bywa, że jest ich dwanaście. W tym barszcz z uszkami i ryby. Wciąż 102 ROSSMANN jednak największym powodzeniem cieszy się kapu- sta z grzybami. PASTERKA NA PĘKSOWYM BRZYSKU Po kolacji wigilijnej każdy szanujący się gazda idzie, tak jak drzewiej bywało, do stajni, podzielić się ze zwierzętami opłatkiem oraz resztkami z wieczerzy. (o ciekawe, jeszcze do niedawna, z grona obdarowa- nych wykluczone były psy, uważano je bowiem za darmozjady. Nie dają przecież ani mleka, ani mięsa, ani jajek, ani wełny, więc „nie dla psa kiełbasa: Na szczęście to już przeszłość. Dziś w niejednym góral- skim domu pupile zjadają wprost z pańskiego stołu. Nawet w wigilię. O północy — pasterka. Obowiązkowa. Całe rodziny, wyzdajane (czyli wystrojone) w góralskie stroje, ruszają do kościoła. Ech, ta dopiero jest widok! Skrzypią kierpce na skrzącym się w gwiazdach śniegu, unoszą się w powietrzu mleczne obłoki pary — górale cichutko, w nabożnym skupieniu drepczą witać Dzieciątko. Najbardziej klimatycznie jest w Starym Kościółku, na Pęksowym Brzysku. Kto da radę, niech koniecz- nie spróbuje tam pójść. Szczęśliwcy, którzy na to szczególne nabożeństwo wcisną się do środka, prze- żyją coś niepowtarzalnego (o ile nie oburzy ich spe- cyficzny zapach serdaków, cuch i bukowych portek). Gdy z maleńkiego chóru, wiszącego tuż nad głowa- mi, huknie: „Bóg się rodzi, moc truchleje; ciary idą po plecach. Bo teź nikt tak donośnie jak górale nie potrafi ogłaszać światu Dobrej Nowiny. PODSYPYWANIE OWSA Nikt też w tym szczególnym czasie tak żarliwie i szczerze nie życzy sobie i innym szczęścia, obficie podsypując go owsem. To bardzo stary góralski zwy- czaj. Owies symbolizuje dobrobyt, dlatego sieje się nim po nogi, wypowiadając osobliwe góralskie bło- gosławieństwo: „Na scyńście, na zdrowie, na to Boze Narodzenie. Coby sie wom darzyło syćko boskie stworzynie; w kumorze, w oborze — wsyndy| dobrze. [...] Cobyście mieli telo wołków kielo w dachu kołków, telo cielicek kiela w lesie jedlicek, telo owiecek kielo mak mo ziorecek. [...] Coby sie wom darzyły dzieci — kielo przy piecu śmieci. W kozdym Swięta fot. Eastnewe